WYWIAD


             Wraz z Aune postanowiłam, że Czarno-Czarne przestaje istnieć. Koniec tematu! Nie mam zamiaru dyskutować i tłumaczyć się z tej decyzji. Myślę że osoby, które aktywnie brały udział w Czarno-Czarne doskonale wiedzą dlaczego tak to się skończyło. Dostałam jednak kilka prywatnych wiadomości, że są osoby, które pytały na poważnie i chciałaby w taki sposób zostać potraktowane. I tutaj na scenę wkroczyła moja niezawodna Aune, która namówiła mnie, że mają rację. W sumie atramentowy list jest luźnym blogiem i mogę sobie na coś takiego pozwolić. Przy czym zaznaczam, że moja irytacja zamieni się w furię, gdy ktoś będzie chciał załatwić ze mną jakąkolwiek prywatę na imperium. Koniec z zaśmiecaniem moich stron, które do tego nie służą. „Wywiad” to jedyne miejsce gdzie odpowiem na pytania związane nie tylko z pisaniem i blogowaniem. Przeniosłam tu kilka pytań z Czarno-Czarne, na które nie udzieliłam odpowiedzi oraz te z nominacji, które wydały mi się ciekawe(przy czym zaznaczam, że nie kontynuuję tego łańcuszka i nie bawię się w tym podobne gry).
         Nie byłabym sobą, gdybym nie ustanowiła jakiś zasad. Przysięgam, że wszelkie pokłady mojej cierpliwości (które i tak są niewielki) pójdą w niepamięć jeśli sytuacja z Czarno-Czarne się powtórzy. To jest blog, nie forum. Zadawajcie sobie pytania anonimowo, proszę bardzo. Ale wszystko ma swoje granice i zakładam, że rozmawiam z istotami inteligentnymi. Innych proszę o naciśniecie krzyżyka w prawym, górnym rogu. Żeby wszystkim żyło się lepiej.  

***
Czy mogłabyś skomentować jakoś tą sytuację z Roksaną? Ponieważ jej relacja jest trochę niespójna i nie wiem, co myśleć. Co się właściwie stało? I ile prawdy jest w tych plotkach? I czy to prawda, że Adam stanął po Twojej stronie i pozwiedzał jej, że jest idiotką? Nie chcę zdenerwować Cię tym pytaniem, po prostu to wszystko jest… hm… no dziwne (pytam, bo znam was osobiście).
         Dobrze, skomentuję to, ale pierwszy i ostatni raz. Widzę, że garstkę ludzi sprawa ta interesuje bardziej niż mnie – jakby nie było, główną zainteresowaną. Kusi mnie, żeby napisać, iż jej relacja jest niespójna jak ona sama. Roksana to moim zdaniem osoba, która ma problemy z psychiką. Nie powiem, żebym kiedykolwiek ją lubiła (i ze wzajemnością), ale ostatnio traci w moich oczach jeszcze bardziej. To, co zrobiła na Czarno-Czarne, świadczy jedynie o jej niedojrzałości. Szczerze mówiąc do tej pory nie rozumiem, o co chodzi tej dziewczynie.
         Z Adamem znam się od dzieciństwa, jednak nigdy między nami nie nawiązała się jakaś bliższa relacja. Ot, parę zamienionych ze sobą zdań. Na początku tego roku pewna sytuacja zmusiła nas do wspólnego działania. Być może nie powinniśmy tego robić. Jednak wspólnie doszliśmy do wniosku, że bierne przypatrywanie się sprawie to najgorsze, co możemy zrobić. Nie uważam jednak, że to, czym zajmujemy się w wolnym czasie, mogło interesować Roksanę. Kim jest dla Adama – nie moja sprawa. Dla mnie jest obcą osobą i niezmiernie wkurza mnie wtrącanie się w moje życie. Jednak czara się przelała, gdy „dobrała” się do Aune. Wszystkie wiemy, że ma problemy, ale nie pozwolę jej obrażać na stronie, którą i ona prowadzi.
         Jestem zażenowana jedynie tym, że czytelniczki Czarno-Czarne były świadkami mojej wymiany zdań z tą osobą. Bezskutecznie próbowałam się jej pozbyć, niestety zawieszenie a następnie zakończenie działalności okazało się jedynym sposobem. Ja i Aune długo o tym dyskutowałyśmy, radziłyśmy się kilku czytelniczek i zwyczajnie doszłyśmy do wniosku, że czas skończyć tę farsę. Czarno-Czarne to był poradnik, miejsce gdzie ludzie o podobnym sposobie pojmowani świata mogli ze sobą porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. Chciałam być fair w stosunku do nich i przestałam być jedynie Imseth i co? Gówno z tego wyszło, za przeproszeniem. Czarno-Czarne to miała być odskocznią a nie miejscem, gdzie wchodzę i muszę albo kasować komentarze i wątki, albo sprzeczać się z dziewczyną, która nie wiadomo, co chce osiągnąć.
         Jeśli chodzi o to, co ona pisze – nie wypowiem się, bo nie czytam. Kilka osób podesłało mi linki, kilka zrelacjonowało mi to i owo. Ale szczerze mówiąc mnie to nie obchodzi. Jeśli nasza szanowana panna chce mi cokolwiek powiedzieć, proponuję spotkać się. Jestem otwarta na propozycje, przynajmniej będę wiedziała, o co chodzi. W internetowe wojny nie będę się bawić, bo to głęboko poniżej mojego poziomu. Czy Adam coś takiego powiedział? Nie wiem. Ja na pewno. Ale owszem, jest po mojej stronie, ponieważ również uważa, że jakiś czas temu wyrośliśmy z pieluszek i pewne sprawy możemy załatwiać prywatnie a nie bawić się w oczernianie anonimowymi tekstami.
         To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie. Koniec prywaty – więcej o Roksanie nie chcę słyszeć. Jeśli znasz nas, to myślę że dobrze wiesz jak to wszystko wyglądało. Pewna osoba zatroszczyła się, żeby nagłośnić wiadomą sprawę i jej to wyszło. Jednak jest tchórzem i nie potrafi powiedzieć mi wszystkiego wprost i jeszcze zarzuca, że to ja się boję jej odpisać. Błagam, nie widzicie, że to błędne koło? Po prostu zajmijmy się czymś ciekawszym, bo wasze pytania i wykłócanie się z nią, tylko ją napędza. Wciąż jest w centrum. Nie zwracajcie na nią uwagi i tyle. Miłego dnia : )   

Jak długo znasz Aune? I skąd? I w realnym świecie też?
         Aune poznałam oceniając jej pierwszy (nieistniejący już) dziennik. Jakoś to skomentowałam, że mało tam jest o niej, a ona podała mi swojego maila, jeśli chcę wiedzieć więcej. Dwa lata temu wymieniałyśmy wiadomości przez całe wakacje. Po jakimś roku spotkałam ją na żywo, choć wciąż naszą znajomość można określić bardziej jaką internetową. Mieszkamy w sumie niedaleko siebie, ale rozmowy telefoniczne i przez gg nam wystarczają.   

Twoja ulubiona postać fikcyjna (np. wampir, wilkołak, upadły), dlaczego? 
Jestem zwolenniczką jak najbardziej ludzkich postaci. Jeśli miałabym wytypować jakąś konkretną postacią fikcyjną, to wahałabym się między czarownicą a wampirem.
Czarownice to dla mnie temat fascynujący. Zaczęło się od ich palenia, od opowieści o Salem i tak głęboko weszły w moją podświadomość, że nie jestem w stanie zrezygnować z tego typu postaci. 
Jeśli chodzi o wampiry to lubię te „mroczne”. Lubię ich przerażającą doskonałość i przedziwne piękno. Niestety zadowalam się jedynie legendami, bo (jak na razie) odpowiadającej mi książki nie spotkałam. 

Ulubiona pora roku, dlaczego? 
Zima. Lubię patrzeć, kiedy wszystko umiera. Spada śnieg, świat robi się biały. Mróz szczypie w policzki. Ziemia przypomina o sobie i mocno daje się we znaki. Jednocześnie zima przykrywa cały ten brud na powierzchni planety i sprawia, że jest ona piękniejsza i bardziej naturalna. 

 Jak wyobrażasz sobie koniec świata? 
Och… biorąc pod uwagę, że piszę historię, w której właściwie Ruch Oporu właśnie walczy o przetrwanie świata? Szczerze mówiąc właśnie tak to sobie wyobrażam. Kiedyś w przyszłości będzie prawdziwa wojna płci. Ostatnia, najstraszniejsza, która zakończy żywot ludzi. 
Ale tak już abstrahując… Jestem głęboko wierzącą chrześcijanką i dla mnie koniec świata wiąże się z ponownym przyjściem Chrystusa na Ziemię, Apokalipsą św. Jana i Sądem Ostatecznym. Choć po głębokim namyśle wierzę, że obie moje wersje w jakiś sposób się uzupełniają, gdyż zapowiedziane są krzywdy i epidemie przed ponownym zejściem Mesjasza.  

Dlaczego istnieje cierpienie na świecie? 
Jestem zwolenniczką teorii, że cierpienie uszlachetnia. Tak jak bez zła nie bylibyśmy w stanie zobaczyć, czym jest dobro, tak bez cierpienia nie jesteśmy w stanie uzmysłowić sobie jak piękne jest szczęście.  Cierpienie oczyszcza. Moim zdaniem to jedna z tych wartości, które definiują nasze człowieczeństwo. 

Czy jest początek i koniec? 
Myśląc matematycznie chyba nie bardzo. Co z prostą albo kołem? 
Myśląc logicznie początkiem są narodziny, końcem śmierć. 
Myśląc „po mojemu” – nie. Całe nasze życie to ciąg przyczynowo skutkowy. Nawet po śmierci coś po sobie zostawimy i to będzie trwało. 

Co nazywasz złem, co dobrem? 
Najgorszym złem jest udawanie dobroci. 
Ale do odpowiedzi wpasuje mi się również myśl Cycerona: „Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne.” 

Gdzie jest granica pomiędzy tym, co ludzie, a tym co boskie? 
Kolejne z serii pytań: trzasnę esej. Dobrze, zaskoczę sama siebie. Tam gdzie zaczyna się słabość i kruchość ludzka. 

Czy istnieje życie po śmierci? 
Tak. 

Jakim zwierzęciem chciałbyś zostać po śmierci? 
Ludu Mój, Ludu! Przechodzimy do reinkarnacji? Choć dla mnie to bujda, niech będzie. Odpowiem. 
Pierwsza myśl – kot. Ten, co to łazi swoim drogami, ale zawsze wraca do domu gdzie go nakarmią i pogłaszczą po brzuszku. Ten leniwy i pełen jakiejś wyższości (owszem, ja ciągle uparcie wierzę, że mam coś temu światu do przekazania).
Po chwili namysłu – ptakiem. Tym potężnym i wolnym. Tym wspaniałym, majestatycznym i mrocznym.  
A po jeszcze dłuższej chwili namysłu stwierdzam, że to się łączy. Po czym znów dodaję, że ja mam zamiar po śmieci siedzieć w raju a nie pałętać się po ziemi, jako puchata czy pierzasta kulka. 

Niebo, ziemia czy piekło? Dlaczego? 
A każdego po trochu. Wszystko jest dla ludzi, prawda? 

Najsilniejsze uczucie na ziemi? 
Miłość. I nie krzyczeć, że banalne. Pozwolę sobie dodać jeszcze, czym dla mnie jest miłość. Nie mam na myśli tylko tej między kobietą a mężczyzną. A przyjaciele? A patriota? A wierzący? A matka? A ojciec? Nie ma innego takiego uczucia, dla którego człowiek jest w stanie tyle poświęcić. Ginęliśmy za ojczyznę, za wiarę. Dla ukochanej osoby, przyjaciela jesteśmy w stanie w ogień skończyć. Miłość rodzicielska to najpiękniejszy obraz świata. Nie sądzę, żeby inne uczucie wzbudzało aż takie reakcje. Niestety przychodzi mi do głowy również miłość do pieniędzy i władzy. Ale to wciąż dowód na to ile możemy dla niej poświęcić. Cóż, sentymentalne, tkliwe z nas bestie, ot co. 

 Zawsze masz bardzo oryginalną i piękna biżuterię! Kiedyś wspomniałaś coś o internetowych zakupach. Gdzie ja kupujesz? Kolczyki i bransoletki szczególnie! Jak ja bym chciała takie! 
Dziękuję! To miłe tym bardziej, że w internecie kupuję tylko części. Większość rzeczy, które nosze, są moją robotą. Najbardziej lubię kolczyki, choć ostatnio mam „fazę” na bransoletki. Jak napiszesz do mnie, to może się dogadamy, hehe :D  

 Gdybyś miała przypisać sobie jakiś żywioł to jaki?
Woda. Tajemnicza, nieprzewidywalna, niebezpieczna, gwałtowana, zmienna, chaotyczna, płynąca w swoją stronę. Woda, która zatapia jednych, a innych unosi. Jednocześnie bardzo otwarta, kojąca, odbijająca słońce.  
Ale ostatnio ktoś porównywał mnie do ognia, więc sama już nie wiem. 

Masz jakieś ulubione i znienawidzone przedmioty szkolne? 
Chyba jak każdy :) 
Najchętniej przybywam na język polski i historię. Kiedy inni jęczą „o matko, kolejne wypracowanie? Przecież było miesiąc temu! 300 słów?! Czemu tak dużo?!”, ja dawno mam już przygotowaną kartkę i z wielkim uśmiechem myślę sobie, ze moje minimum słów zawiera się w dwóch pierwszych akapitach. A „nudne” wykłady o przeszłości to dla mnie raj na ziemi (właśnie myślę nad wykupieniem karnetu na takie coś ^^) 
Dla urozmaicenia lubię również matematykę (bez szaleństw) i fizykę z astronomią. 
Nie przepadam za językami obcymi, tłumacząc sobie to patriotyzmem. Uważam że mnie ograniczają i „pałętają się” wśród moich ojczystych wyrazów. A język polski jest taki piękny! W-f to również moja zmora w większości przypadków, gdyż uparcie trafiam na nauczycieli lubiących gry zespołowe a ja jestem typowym indywidualistą („sam zrobię to najlepiej”). Gdyby w-f to była tylko gimnastyka i bieganie (nawet w formie „za piłką”, czyli popularnie mówiąc piłka nożna), moje zainteresowanie wzrosłoby o kilka punktów procentowych. Jednak najgorszym z możliwych przedmiotów to podstawy przedsiębiorczości, które mniej więcej sprowadzają się do: „a na co mi to?”. 

 Gdybyś miała taka możliwość, poleciałabyś na Marsa i zamieszkała tam? 
Absolutnie nie! Nawet gdyby ktoś mi zapłacił. Moja pierwsza myśl jak usłyszałam o tym w TV: a jak nie przyślą jedzenia? Także… nie, to nie dla mnie. Kochajmy Matkę Ziemię, która nas żywi i wychowuje. 

Brałaś kiedyś narkotyki? Choćby z ciekawości? 
Nie. Moja ciekawość nie sięga po takie gówno. 

Jak dbasz o cerę? Bo śliczna jest! *. *
Dziękuję :) Żel myjący Perfecta i tonik od Ziaja lub Nivea. I te najzwyklejszy, niebieski krem. Ale cerę zawdzięczam raczej dobrym genom, więc tego typu kosmetyki traktuję raczej jak coś do umycia twarzy a nie „walki z wszelką zarazą” XD 

Co będzie zarówno Twoją wadą jak i zaletą? 
Zależy kogo pytać. Ale chyba to, że jestem okropnie kłótliwą osobą. 
To wada, bo zbyt często emocje wypełzają ze mnie pod postacią gorzkich słów i niepotrzebnie ranię osoby na których mi zależy. 
Z kolei zaleta, bo potrafię podstawić na swoim, nie daję sobą rządzić i zazwyczaj jakoś wyjdę na swoje. 

Czego nienawidzisz robić? 

Przepraszać.  Takie przyznanie się do błędu jest dla mnie osobistą porażką i staram się postępować w ten sposób, żeby za często nie musieć tego mówić.

Jesteś w klasie humanistycznej? Jak to wygląda? Tak w praktyce. 
Ogólnie mówić – tak. Realizuję program autorskiej klasy medialnej. Oznacza to, że od drugiej klasy mam dodatkowe rozszerzenie z języka polskiego, języka obcego i historii (właśnie dziś ujrzałam mój nowy podręcznik – ponad 570 stron na jeden semestr XD). Mam również dodatkową godzinę wiedzy o kulturze a także blok przedmiotowy, który to składa się z sześciu tematycznych semestrów (ja na razie przerobiłam „podstawy komunikacji społecznej” i „podstawy retoryki”, teraz czekają mnie „podstawy dziennikarstwa”, „podstawy wiedzy o filmie” i „podstawy wiedzy o mediach”). Mamy kilka ciekawych dodatków, z których najlepiej wspominam wyjście do salonu Mercedes Benz. W tym roku będziemy uczęszczać do kina Nowe Horyzonty na analizę filmów. Ogólnie klasa ma przygotować do dziennikarstwa i PR-u.  Praktyki w tym niewiele, gdyż rozszerzenie dopiero teraz się zaczyna : )

Jakie kompleksy? 

Kompleksy? Żadnych. Pełna samoakceptacja : ) 
Ale jest w tym dużo prawdy. Jestem osobą, dla której wygląd to tylko otoczka. Gdyby ktoś podarował mi złota rybkę to zapewnie znalazłoby się wiele rzeczy, które chciałabym w sobie zmienić. Jednak takowej nie posiadam, więc staram się siebie zaakceptować taką, jaka jestem. Z różnym skutkiem :P 

 Czy jesteś w kimś zakochana? 

Zastanawiam się, czemu służą takie pytania. 

Masz dziecko? 

Mogę dać nawet zdjęcie. 




Powiedziałabyś o sobie „dobry człowiek”?

Tak. Nie jestem idealna, ale z pewnością kieruję się w życiu zasadami, które nakierowane są na dobro. W szerokim znaczeniu tego słowa.

Opisz siebie, ale z wyglądu. 
Ech… Niska i raczej szczupła. Blondynka, choć właściwie wolę mówić, że moje włosy to mieszanka kolorów, bo ładniej to brzmi. Różne, jasne odcienie, których raczej nie lubię. Jak odpowiednio w słońcu stanę to staję się rudawa, co mnie jakoś satysfakcjonuje. Włosy do połowy pleców. Ciemne oczy, które są moją dumą. Ostatnio odkryłam, że mam lekko zadarty nos (no coś podobnego!). O ustach każdy mówi inaczej, ale skłaniałabym się do tego, że są dość małe i pełne. Jasna karnacja, dzięki czemu widać te kilka piegów na nosi (kolejna duma). Podobno mam małe dłonie (cokolwiek miałby to znaczyć). Jestem szczęśliwą mniejszością posiadającą ładne, podłużne paznokcie (och, ach). Przez skłonności do okaleczeń ciągle gdzieś mam jakieś ślady, czego największym dowodem jest blizna na dłoni (nigdy mi nie przeszkadzała, bo w ten sposób jako trzylatni dzieciak zawsze wiedziałam, która rączka jest prawa XD)
Do czegokolwiek Ci to było, mam nadzieję, że odpowiedziałam wyczerpująco.

Płaczesz na Titanicu? 
Nigdy. Co jest bardzo dziwne, bo często płacze na filmach (-.-) i wciąż uważam, że nie ma bardziej wzruszającego momentu od śmierci Mufasy. 

Daj jakieś zdjęcie zeszytu. Jestem ciekawa jak piszesz. A może masz jakieś przywry? ^^ 

Proszę XD 

Wielkich wymagań nie mam. Ale zawsze w konkretnym zeszycie piszę jednym długopisem/kolorem. Inaczej wariuję. No i raczej jestem schludna. I wszyscy narzekają, że piszę bardzo małymi literkami i nie da się ściągać :)


Podziwiam Twoją wyobraźnię. W życiu nie wpadłabym na podobne pomysły! Skąd czerpiesz inspirację? 

Banalnie to zabrzmi, ale ze wszystkiego. Naprawdę. Czasami kogoś zobaczę na ulicy, w telewizji… czasami usłyszę jakąś piosenkę lub przypadkową rozmowę… Po prostu obserwuję i dopasowuje niektóre rzeczy na potrzeby moich tekstów. Ale trzeba przyznać, że wyobraźnię mam sporą :) 

Od zawsze piszesz tak dobrze? Jeśli nie, jak to osiągnęłaś? 

Nie wiem czy aż „tak dobrze”. Wciąż robię masę błędów i czasami sama nad sobą się załamuje. Ale widzę postępy i bardzo mnie to cieszy. 
Mój język poprawił się, gdy zaczęłam więcej czytać i pisać. Tak na poważnie. Ortografię i interpunkcję zaczęłam „ogarniać” dzięki nauczycielce języka polskiego z gimnazjum. Choć i tak wciąż mam problemy z tekstem…   
Brałam również udział w kilku kursach dziennikarskich, ale jestem zdania, że to jedynie strata czasu. 
***
JEŚLI COŚ POMINĘŁAM, LUB COŚ WAM SIĘ PRZYPOMNI – KOMENTARZ. ODPOWIEM, JAK TYLKO BĘDĘ MOGŁA!

Trzymać się cieplutko i pamiętać, że zero wojen internetowych! 
P.S. Aune sprawdzi błędy kiedy indziej, Teraz jakoś nie może się za to zabrać, ale prosiła, żebym to opublikowała. Proszę bardzo! 

4 komentarze:

  1. Cześć, tu Rita :)
    miałam nadzieję, że jakoś jeszcze uda mi się skontaktować oprócz na Czarno-Czarne xd
    Zastanawiam się czy wciąż prowadzisz wymianę książek, bo byłabym zainteresowana. Mam nadzieję, że mogę tu pisać, hm? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że możesz! Koniec z Czarno-Czarne, ale przecież nasz kontakt nie musi się urwać :) I owszem, prowadzę, jednak odkąd zaczęła się szkoła, mam mniej czasu i ograniczone możliwości. Tym bardziej, że Aune znów jest niedysponowana (chociaż mówi, że już wraca do żywych ;p) O jaką pozycję konkretnie Ci chodzi?

      Usuń
  2. Twoja ulubiona koleżanka z obecnej klasy?

    OdpowiedzUsuń
  3. opisz wygląd i wogóle

    OdpowiedzUsuń